Sprzątanie Wielkopolskiego Parku Narodowego

Niedzielny poranek przywitał mnie piękną pogodą i nieomal bezchmurnym niebem. Spakowałem wodę, banany, kanapki i kiełbasę na ognisko i ruszyłem w stronę Lubonia. Tym razem nie była to wycieczka ani trening. Wraz z ekipą Forest Run i Zgrupka Luboń postanowiliśmy posprzątać Wielkopolski Park Narodowy (WPN). Jest to niezwykłe miejsce, które skrywa w swym pięknie niezliczoną ilość walorów przyrodniczych – często rzadkich gatunków roślin i zwierząt. Jest to także miejsce spotkań, treningów rowerowych czy biegowych, miejscem, w którym przenosimy się do innego wymiaru – pięknego i zarazem magicznego świata, w którym natura gra pierwsze skrzypce.

By móc cieszyć się tym przepięknym i urokliwym miejscem musimy zadbać o jego czystość. I właśnie dzisiejsza akcja była poświęcona sprzątaniu śmieci pozostawionych przez innych ludzi. Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem czym kierują się ludzie, którzy wyrzucają w lesie plastikową butelkę czy opakowanie po słodyczach. Może to kwestia wychowania, środowiska, złych wzorców w dzieciństwie. Tak czy inaczej jest to coś, z czym się nie zgadzam i myślę, że wielu z nas podobnie myśli.

Czyż nie pięknie jest spacerować po lesie, w którym poza piękną naturą, zapachami, kolorami nie ma nic, co by zakłóciło to proste, ale jakże niezwykłe zjawisko.

Dość szybko dojechałem na miejsce spotkania, nikogo jeszcze nie było – postanowiłem posiedzieć przez chwilę nad Wartą wpatrując się w obłoki, które odbijały się w bezszelestnie płynącym nurcie.

img_5701

Po krótkiej, ale jakże pięknej chwili wróciłem na miejsce spotkania gdzie czekali już Anita i Grzegorz – więc było nas już troje. Wspólnie wyczekiwaliśmy na ekipę, która lada moment miała nadjechać od strony Poznania. Po jakimś czasie nadjechała wesoła grupka rowerzystów i po chwili ruszyliśmy już wspólnie w kierunku WPN. Reszta ekipy miała dojechać bezpośrednio na Osową Górę.

Po drodze dzieliliśmy się na mniejsze lub większe grupy, otrzymaliśmy rękawiczki, worki na śmieci i ruszaliśmy w las ogarniać ze śmieci wyznaczone sektory. Ja dobrałem się z Marysią – po otrzymaniu sprzętu odbiliśmy w las. Od Grzegorza dostaliśmy także Grześki – słodyczy nigdy dość 🙂

img_5705

img_5706

Spokojnie posuwaliśmy się po gęstym dywanie z liści wypatrując śmieci.

img_5710

img_5713

img_5714

img_5716

Pogoda wymarzona do takiej pracy – słońce przelatując pomiędzy drzewami rzucało na ziemię przepiękne cienie.

img_5719

img_5729

img_5730

Tak jak śmieci nasze buty także tonęły w liściach.

img_5720

Urok tego miejsca na każdym kroku mnie zachwyca.

img_5721

Biegaliśmy po górkach w poszukiwaniu nieczystości.

img_5723

img_5724

Dookoła panowała cisza, słychać było tylko szelest liści.

img_5725

img_5726

Nad głowami mieniły się niczym rozpalone ogniki unoszące się ku niebu liście.

img_5731

Początkowo sporadycznie znajdowaliśmy pojedyncze papierki, nie wiedzieć czemu pozostawiony w lesie styropian i kilka plastikowych butelek. Z czasem nasze worki zaczęły się wypełniać i stawać coraz cięższe. Gdy dotarliśmy do drogi, tzw. Grajzerówki ilość śmieci znacznie wzrosła. Znaleźliśmy tu szczególnie dużo szklanych butelek. W między czasie zobaczyłem, że z tylnego koła schodzi mi powietrze. Wyjątkowo byłem dzisiaj bez dętki, Marysia miała, ale niestety z niepasującym wentylem, także co jakieś 10, 15 min zatrzymywałem się, by dopompować i jechać dalej.

Gdy dojechaliśmy w okolice Jeziora Góreckiego jechaliśmy już z pełnymi worami. W tak piękną niedzielę przechadzało się tu sporo ludzi, ale nawet nie potrzebowaliśmy dzwonka, z oddali było słychać dźwięczące butelki. Niektórzy dziwnie na nas patrzyli, ale nieważne jak to wyglądało – robiliśmy dobrą robotę.

Tutaj już nie było śmieci, gdyż inna ekipa ogarnęła ten sektor. Spóźnieni powolnym tempem wlekliśmy się pod górkę w stronę docelowego miejsca – czyli Osowej Góry.

Po drodze minęliśmy urokliwe Jeziorko Kociołek.

img_5753

img_5754

img_5755

img_5760

Czekały nas jeszcze tylko dwa niewielkie podjazdy i w końcu dotarliśmy – głodni, ale szczęśliwi. Marek pomógł mi z kołem i wypełniliśmy je specjalnym mleczkiem – co okazało się bardzo skuteczne.

Pozostała część ekipy smażyła już kiełbaski przy ognisku – po chwili do nich dołączyliśmy i w przyjemnym towarzystwie zajadaliśmy kiełbaskę z ogniska, popijając gorącą herbatą.

img_5767

img_5769

img_5770

img_5773

img_5774

Przy ognisku towarzyszyły nam wspaniałe psiaki, które jak ludzie piły wodę z kubeczka 🙂

img_5779

Siedząc przy ognisku spojrzałem w górę – odrzutowiec bezszelestnie przecinał akurat błękit nieba.

img_5783

img_5776

Jak mogliście zobaczyć na zdjęciach – miejsce to zachwyca pod każdym względem. Następnym razem, gdy będziesz w tym miejscu, pomyśl zanim wyrzucisz w krzaki papierek czy butelkę. Pomyśl o tych, dla których to miejsce jest domem – roślinach i zwierzętach.

Las to świat, którzy jest ostoją dla niezliczonej ilości roślin i zwierząt – niech to będzie czysty las.

Po pięknym i pracowitym dniu udało się nam wspólnie zebrać około 50 worków śmieci – to był bardzo udany dzień.

Wracając w ciemnościach spotkaliśmy ekipę, która wyjechała wcześniej – tym razem ktoś inny złapał gumę – ale opanowali sytuację 🙂

img_5789

Dziękuję wszystkim za fajny dzień i cieszę się, że mogłem pomóc.