Bieganie z psem – czy to zawsze dobry pomysł?
Psy podobnie jak ludzie lubią przebywać w towarzystwie, czy to innych psów, czy też bliskich im ludzi. Uwielbiają wszelkiego rodzaju zabawy, szczególnie na otwartych przestrzeniach, gdzie mogą poczuć się naprawdę wolne.
Pierwsze bieganie z psem Rokim
Spędzając weekendy u teściowej w bliskim sąsiedztwie rzeki Barycz, nie sposób siedzieć w domu. Niezależnie od tego w jaką stronę nie spojrzymy są tu niezliczone łąki, pola, lasy, poprzecinane wieloma mniejszymi lub większymi dopływami Baryczy. Jednym słowem idealne miejsce do wszelkiej aktywności blisko natury.
Kiedy kilka lat temu wyszedłem po raz pierwszy z domu, by pobiegać był piękny zimowy poranek. Napadało trochę śniegu, mrozik fajnie trzymał. Mieszkający tam pies o imieniu Roki (mieszaniec kundelka z labradorem) od razu wstał na równe nogi i zaczął merdać ogonem z radości. Pomyślałem czemu nie, niech sobie pobiega po tej pięknej okolicy.
Spokojnym tempem ruszyłem przed siebie polną ścieżką, Roki od razu ruszył za mną. I choć wcześniej z nim nie biegałem, wyglądaliśmy jak zgrany team. Biegł tuż obok mnie, tylko sporadycznie zwalniał obwąchując okoliczne zarośla. Biegło się super, śnieg pięknie skrzypiał pod stopami, na twarzy rumieńce, a Roki był chyba przeszczęśliwy, że mógł się wybiegać.
Wiosna
Kiedy następnym razem otworzyłem drzwi Roki już czekał w gotowości. Pobiegliśmy w kierunku naszych biegowych ścieżek, ciesząc się soczystą zielenią.
Wiosna to niesamowity okres – wszystko budzi się do życia po zimie, zarówno roślinność jak i zwierzęta. To także okres lęgowy wielu gatunków zwierząt, a co za tym idzie potrzebują w tym czasie ciszy i spokoju. Natomiast pies, który biegnie obok, niekoniecznie musi być wytresowany, a więc zdarza się, że czasem zboczy na chwilę z trasy, bo coś go zaciekawi. A wtedy może dojść do sytuacji, że wystraszy przykładowo ptactwo, które nieopodal miało swoje gniazdo. Jaja czy też pisklęta pozostawione same w gnieździe mają w takiej sytuacji niewielkie szanse na przetrwanie.
Początkowo kompletnie sobie nie uświadamiałem, jaki może to mieć wpływ na zamieszkujące w okolicy zwierzęta. W końcu jesteśmy u nich gośćmi i powinniśmy w pełni uszanować to, że natura jest w tym momencie ważniejsza – jest u siebie. Na szczęście Roki jest bardzo usłuchany i raczej biegnie przy mnie, ale mimo to powinniśmy mieć na uwadzę dobro zamieszkujących zwierząt w swoim środowisku naturalnym.
Lato
Nadeszło lato, a wraz z nim znacznie wyższe temperatury. Nie jestem fanem biegania w upałach, ale jak trzeba wykonać trening, to pogoda nie może nam w tym przeszkodzić. Zresztą na zawodach też nie mamy wpływu na to, jaka będzie pogoda, dlatego trzeba trenować w każdych warunkach, żeby organizm się do nich zaadaptował.
Psy także niezbyt dobrze znoszą wyższe temperatury. Oczywiście nie jestem specjalistą i różne rasy mogą różnie reagować zarówno na dystans, jak i wysoką temperaturę. Należy tu zaznaczyć dość istotny fakt: nasze psy nawet pomimo dużego zmęczenia, będą za wszelką cenę chciały dotrzymać nam kroku, a co za tym idzie mogą dzięki temu doprowadzić się do skrajnego zmęczenia. Mówiąc wprost mogą się zajechać, nawet na śmierć, tylko dlatego, że nie chcą nas na dłużej odstępować.
My, biegając w upałach, często jesteśmy zaopatrzeni (taką mam nadzieję) w odpowiednią ilość płynów, w zależności od dystansu i panujących warunków. Ale czy za każdym razem pomyślimy o naszym ukochanym psie? On także się męczy i potrzebuje się nawadniać. Poza tym szybko może dojść do przegrzania. A pies raczej nam o tym nie powie.
W miejscu gdzie mieszka Roki nie brakuje rzeczek, w którym może się w każdej chwili schłodzić. Jednak z piciem już nie nie zawsze jest tak różowo. Czystość wody w rzekach jest bardzo różna i może okazać się niezdatna do picia.
Podsumowując temat, który opieram tylko i wyłącznie na własnych obserwacjach biegając z Rokim, polecam podchodzić do biegania ze swoim czworonogiem z dużym rozsądkiem. I jeśli nigdy wcześniej nie biegaliście ze swoim czworonogim przyjacielem warto zacząć od krótkich dystansów, by zobaczyć jak pies zareaguje. Zresztą u nas jest podobnie, przecież nie rzucamy się od razu na maratony tylko zaczynamy np. od 2 czy 5 km.
Szczególnie ważne jest to w kontekście upałów. Najlepiej w takie dni zostawić psiaka w domu, żeby niepotrzebnie nie narażać go na ogromny stres i cierpienie. Można też wybrać się na trening w godzinach, w których temperatury są jeszcze znośne – wczesnym rankiem bądź wieczorem.
Nie zapominajmy także o tym w jakim miejscu biegamy i czy przypadkiem nasz pies nie jest zagrożeniem dla zamieszkujących tam zwierzaków.
Myślę, że sami musimy wiedzieć na co może sobie pozwolić nasz pies, pamiętając przy tym o jego potrzebach.
Dużo przyjemności na świeżym powietrzu z Waszymi psiakami życzę 🙂
Przy okazji polecam artykuł Asi z bloga Bieganizm: Psie upały