Sylwestrowe kręcenie 2014
Dzisiaj ruszyłem samotnie w kierunku Wielkopolskiego Parku Narodowego, by pokręcić ostatnie kilometry w tym roku w jakże pięknej scenerii. Mimo że nie było dużego mrozu, to na poboczach zalegał lód wymieszany z niewielką warstwą śniegu, za to drogi nie były śliskie. Pola wyglądały jakby ktoś posypał je cukrem pudrem.
W lesie mimo niewielkiej warstwy śniegu dało się odczuć dużo mniejszą przyczepność. Najpierw zrobiłem sobie małe kółeczko niedaleko parkingu.
Pędziłem sobie wąską ścieżką ciesząc się porankiem. Nagle w odległości 50 m przebiegł sporych rozmiarów dzik, pewnie wystraszył się moich hamulców, które od tej wilgoci w powietrzu strasznie hałasowały. Dobrze, że nie było w pobliżu młodych bo wtedy to ja bym uciekał.
Gdy zrobiłem pętlę udałem się w kierunku Jeziora Góreckiego. Przez chwilę jechałem za sporą grupką biegaczy (myślę, że było ich co najmniej 30 – bardzo kolorowy widok:-) ). Gdy dotarłem nad jezioro zrobiłem sobie małą przerwę na banana i łyk gorącej herbaty. Jezioro było częściowo zamarznięte, lód był bardzo cienki – wyglądało to bajecznie.
Ruszyłem dalej wąską ścieżką – jadąc cały czas wzdłuż jeziora.
Przystanąłem na chwilę by zobaczyć robotę bobrów, nie miałem jeszcze okazji zobaczyć ich w akcji – to musi być coś niesamowitego.
Jezioro delikatnie zamarznięte skrywa swoje skarby pod lodem.
Ścieżka wznosiła się i opadała, więc czasem jechałem sobie fajną skarpą, z której miałem przepiękny widok na jezioro.
Ciekawie wyglądają niewielkie zamarznięte „wysepki”.
Mimo że dzisiaj ostatnia szansa, by pokręcić w tym roku nie spotkałem na trasie ani jednego rowerzysty, za to spotkałem dzika i sporą grupkę biegaczy.
To był bardzo ciekawy rok, a jutro widzimy się nad Rusałką:-)