VIII Leszczyński Maraton Rowerowy

Pomimo nieba usłanego grubą warstwą chmur na starcie maratonu pojawiło się niespełna 900 kolarzy. Wszyscy w pozytywnych nastrojach zagrzewali swoje myśli do walki. Chwilę po godzinie 9 ruszył peleton, którego nic nie było w stanie zatrzymać.

Ze względu na silne podmuchy wiatru zmagania były nie lada wyzwaniem. Część trasy wiodła na otwartych przestrzeniach, gdzie wiatr bezlitośnie utrudniał pedałowanie. Rywalizacja odbywała się na dwóch dystansach, 75km i 133km. Na trasie doszło do kilku wypadków, ale jak wypowiadają się specjaliści, w kolarstwie, szczególnie szosowym jest to chleb powszedni.

Dla mnie było to jak nowa bajka, całkiem inny świat od tego, który poznałem na maratonach MTB. W maratonie szosowym wystartowałem po raz pierwszy. Większe prędkości, większe odległości, zmaganie z wiatrem na otwartych przestrzeniach, długie podjazdy, chociaż tutaj nie były zbyt strome, no i oczywiście brak bliskiego zapachu lasu, który tak uwielbiam ścigając się w MTB.

Bez względu na różnice uważam, że to było ciekawe doznanie, polecam wszystkich zawodnikom MTB by choć raz spróbowali kolarstwa szosowego.