Jesienny rozruch z Duda-Cars Rybczyński MTB Team

W ten piękny, jesienny dzień wybrałem się spontanicznie na kręcenie z Duda-Cars Rybczyński MTB Team. Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że zazwyczaj chodzę własnymi ścieżkami i robię to raczej sam. Nie wiedziałem czego się spodziewać, tym bardziej, że moje kręcenie jest bliższe rekreacyjnej, turystycznej jeździe. Ale nie zastanawiając się zbyt długo, ubrałem się i pojechałem na spotkanie. To było bardzo spontaniczne, gdyż o tym treningu dowiedziałem się przypadkiem godzinę przed zbiórką – jednak nie miałem daleko więc ze spokojem zdążyłem.
Zebrała się spora grupka leniuchów, którzy z nudów przyjechali trochę pokręcić. Ruszyliśmy w kierunku Plewisk, później Komornik. Na drogach dzisiaj spokojnie, a tym samym nikt na nas nie trąbił, że zajmujemy cały pas. Mimo że jest to zgodne z prawem duża część kierowców o tym nie wie, albo po prostu denerwuje ich fakt, że rower tarasuje im drogę.
Z Dawidem zamykaliśmy peleton co sprawiało, że nie miałem problemu z utrzymaniem tempa – jechało się bardzo dobrze. Pogoda dzisiaj idealna na rower, nie chce się wierzyć, że to prawie połowa listopada.
Po drodze nasza grupa powiększyła się jeszcze bardziej – teraz to jest niezły team.
Gdy dojechaliśmy do WPN (Wielkopolskiego Parku Narodowego) bez chwili przerwy ruszyliśmy leśną ścieżką zrobić pętlę. Tutaj duża część ekipy uciekła mocno do przodu, za mną też ktoś jechał, ale gdzieś w oddali. W pięknej, jesiennej scenerii pędziliśmy wąską ścieżką po mokrych liściach, na których koła momentami buksowały w miejscu. Tętno od razu mocniej skoczyło, mimo to kręciłem goniąc pozostałych i ciesząc się zapachem lasu.
Po przejechaniu leśnej pętli ruszyliśmy w drogę powrotną.
Przyznam, że się zmęczyłem, ale to jest takie przyjemne zmęczenie, które ludzie dwóch kółek kochają:-)
Dzięki wszystkim za fajne kręcenie.