Morsowanie w śniegu
Dzisiaj od samego rana prószył śnieg, ale nie zniechęciło mnie to i pojechałem nad jezioro na poniedziałkowe morsowanie. Po świętach ekipa się dziwnie wykruszyła, mam nadzieję, że to tylko dzisiaj tak jest. Na ścieżkach zrobiło się biało:-) Co prawda nie jest to jeszcze duża ilość śniegu, ale miło gdy zimą popada.
Dobre, że wziąłem ze sobą kilka reklamówek bo gdy tak pada to momentalnie wszystko robi się mokre. Podobnie jest z ubieraniem, trzeba to robić w miarę szybko. Dzisiaj sam wchodziłem do wody, nie było nikogo dookoła tylko ja, jezioro i padający z nieba śnieg – cudownie. Zanim się zanurzyłem byłem cały w płatkach śniegu.
Gdy wyszedłem z wody nie musiałem się za wiele wycierać, śnieg zrobił swoje, to jest fajne. Gdy jest mróz i jest dużo sypkiego śniegu to można się śniegiem wycierać – z jednej strony jest to woda, ale z drugiej działa trochę jak gąbka. Warto coś takiego zapamiętać, może się przydać gdy byście przypadkiem wpadli do wody, a dookoła jest pustka tylko śnieg, to można z niego skorzystać i się nim ponacierać.
Z braku śladów na pomoście można wywnioskować, że byłem dzisiaj pierwszy na tym pomoście.
Gdy się ubrałem to jeszcze herbatka i w drogę powrotną. Zatrzymałem się jeszcze na chwilę przy Stawie Strzeszyńskim.
Tylko w stopy było mi zimno więc narzuciłem duże tempo by się mocno rozgrzać.
Szybko dotarłem nad Rusałkę, pięknie prószył śnieg.
Miły początek tygodnia, a z tym śniegiem to już w ogóle super:-)