Nad jezioro Lusowskie

Minął tydzień i znowu jest więcej czasu na dłuższą wycieczkę. Tym razem z Dominikiem udajemy się do Lusowa nad jezioro. Spotykamy się o 11 przy sklepie na Bułgarskiej, stąd ruszamy w kierunku Bukowskiej cały czas ścieżką rowerową aż do Przeźmierowa. W Przeźmierowie skręcamy w lewo i dalej jedziemy ulica Leśną, kończy się asfalt i zaczyna polna droga. Po chwili dojeżdżamy do Swadzimia, cały czas jadąc polną drogą. Mijamy znaki szlaku rowerowego, takie znaki zawsze dodają energii.

Kilkaset metrów dalej skręcamy w lewo jednak po chwili zawracamy, nie tędy droga:-) Wjeżdżamy na drogę biegnącą przez park na terenie, którego znajduje się pałac z 1910 roku. Park ten zajmuje powierzchnię ponad 7 ha. Na terenie parku zauważamy także sporo uli stojących na przyczepach, pewnie przyjechały tu przezimować:-)

Wyjeżdżając z parku skręcamy w lewo, tym razem już asfaltową drogą, doprowadza nas ona do tunelu, którym przecinamy ruchliwą drogę S11 i boczną drogą jedziemy wzdłuż drogi nr 92. Po chwili w oczy rzuca się nam kolorowy budynek, a raczej rudera. Kiedyś tu był jakiś zajazd, jak widać jedzenie chyba nie było najlepsze, a może to z innych powodów tak to teraz wygląda.

Skręcamy w ulicę Lusowską, czyli cel musi już być blisko:-) Do samego Lusowa prowadzi nas piękna ścieżka rowerowa. Droga do Lusowa jest dość wąska więc miło się jedzie ścieżką nie przejmując się nadjeżdżającymi samochodami. We wsi znajduje się kościół św. Jadwigi i Jakuba zbudowany w latach 1913-1916 z wykorzystaniem części starszego gotyckiego kościoła z XV w.

Jesteśmy gdzieś w połowie trasy, czas coś przekąsić. Dominik w sklepie wypatrzył pyszną milkę 300 g. Udajemy się w kierunku jeziora, które jest położone kilkaset metrów od kościoła.

Usiedliśmy na pomoście i wcinaliśmy kanapki, popijając herbatą z termosu, w między czasie przygryzając milką:-) Nad jeziorem od razu poczuliśmy chłód i mroźny wiatr, wcześniej nie było tak zimno. Herbatka się przydała. Samo jezioro zrobiło na mnie ogromne wrażenie, przede wszystkim czystość wody i jego rozmiary. Jezioro to ma powierzchnię ok. 120 ha, a jego średnia głębokość wynosi ok. 8 m.
Mimo dodatnich temperatur na jeziorze utrzymuje się lód, na którym można ustać, chociaż gdy próbowałem po nim iść to wszytko trzeszczało.

Najedzeni ruszamy w dalszą drogę prowadzącą wzdłuż jeziora. Cudowne miejsce na relaks czy sport. Co chwilę napotykaliśmy na pomosty z ławeczkami, pierwszy raz się z czymś takim spotkałem. Może to dla wędkarzy, którzy tu sobie przyjeżdżają, a może po prostu po to by sobie w ciszy posiedzieć nad wodą. Tak czy inaczej ciekawy pomysł na takie ławeczki.

Po ok 5 km dojeżdżamy na skraj jeziora, jadąc cały czas pięknym szlakiem przy jeziorze. Objeżdżamy jezioro i jedziemy z jego drugiej strony. Tutaj jednak odbijamy od niego i kierujemy się do lasu. Tu po chwili wita nas błoto, jednak nie jest go zbyt wiele i bez problemu jedziemy dalej.

W lesie źle skręciliśmy i zamiast zrobić 40 km wyszło nam ok 65:-)
Poniższa mapka pokazuje jednak prawidłową trasę.

