Szukając zacisznego miejsca

Poranek przyjemnie chłodny dzięki gęstej warstwie chmur, przez którą usilnie próbują przebić się promienie słońca. Po szybkim śniadaniu wsiadam na rower i ruszam ku nowej przygodzie. Kierowcy o tej godzinie jeszcze śpią, co mnie bardzo cieszy – drogi nieomal puste. Jadąc słyszę ten jakże cudowny odgłos opon pędzących po drodze.

Po jakimś czasie dojeżdżam do miejsca, gdzie w lewo odbija wąska ścieżka biegnąca na skraju lasku, skręcam w nią – wygląda zachęcająco. Z czasem droga zaczyna biegnąć lasem odkrywając po obu stronach malownicze scenerie.

dscf6304

Wygląda jakby woda zalała leśną ścieżkę, którą przed laty można było śmiało przejechać.

dscf6306

dscf6307

W międzyczasie nie do końca świadomie zażywam pokrzywowej kąpieli – co tam, że swędzi – podobno zdrowe 🙂

dscf6302

Wraz z końcem lasku kończy się także droga, która jest jednocześnie początkiem bezkresnych pól kukurydzy. Wtedy to właśnie dostrzegłem na poboczu znak z jakże pozytywną nazwą ulicy, która idealnie wpasowuje się w to miejsce.

dscf6322

Przez chwilę poczułem się jak na jednej z moich wypraw – kiedy to samotnie spałem w namiocie rozbitym tuż obok pola z kukurydzą, w które nocą buszowały dziki 🙂

dscf6315

Odbiłem w polną ścieżkę, która niczym kukurydziany tunel pięła się delikatnie ku niebu. Nie wiedzieć kiedy gęste chmury rozwiał dość leniwy wiatr i zaczęło nieźle przygrzewać. Dojrzewająca w słońcu kukurydza pięknie komponowała się na tle nieba, z którego z każdą chwilą ubywało chmur.

dscf6325

dscf6333

Po nacieszeniu się tym przepięknym miejscem, które opanowała cisza kieruję się w stronę domu. Po drodze zaliczam jeszcze przepyszne, dzikie jabłka, które niepozornie rosną przy drodze. Ich cudowny zapach unosi się w powietrzu sprawiając, że wracają myśli z dzieciństwa.

dscf6348

dscf6349

Każdy ma jakieś swoje miejsca, te bliskie i te bardzo odległe – to na pewno dopiszę do listy ulubionych miejsc.