Misie opanowały Rusałkę

Gdy tylko dowiedziałem się o tej pięknej akcji, jaką jest „Bieg z misiem” od razu z dzikiem Adamem zapaliliśmy się do tej zabawy. Jest to bieg charytatywny, z którego całkowity dochód przeznaczony jest na dzieci niepełnosprawne z Przedszkola Specjalnego nr 164 w Poznaniu. Podobnie jak Adam uwielbiam dzielić się z innymi pozytywną energią. Dawanie uśmiechu innym jest naszą specjalnością – mamy to już we krwi. Zapisaliśmy się na jedną pętlę dookoła Jeziora Rusałka – czyli dystans 5 km.

Około godziny 10 ruszyliśmy z Anią i Mają w kierunku Jeziora Rusałka. Gdy dojechaliśmy na parking czekała już na nas rodzinka, chwilę później dojechał Adam i jego miś – chyba największy na całej imprezie w śród biegaczy. Kilka dni wcześniej rozmyślałem nad jakimś przebraniem, które będzie dawało jeszcze więcej pozytywnej energii i powodowało uśmiech na twarzach innych. Za misia się nie przebiorę bo mam już całkiem sporego. Ostatecznie ubrałem leginsy i skarpetki żony, czapkę robioną na drutach i tak powstał niezły energetyczny mix.

Zabrałem ze sobą dwa misie – dużego i małego. Jeden siedział sobie na moich plecach i podziwiał widoki z góry, drugi centralnie na klacie był nawigatorem. Ale jakby się uprzeć to były ze mną cztery misie. Jeden szczególny – Nasz miś. Nie dość, że Maja sama ubrała się w misia to jeszcze zabrała jednego ze swoich maskotek – także misiów nie brakowało.

p4271695

Chwilę później truchtem ruszyliśmy z Adamem i naszymi misiami w kierunku startu. Na miejsce dotarliśmy 3 min przed startem. Dziwiłem się, że Adamowi się nie spieszy. Okazało się, że był przekonany, iż startujemy o 11:45 – w rzeczywistości ruszaliśmy 15 min wcześniej.

p4271696

Na starcie roi się od misiów w najróżniejszych rozmiarach i kolorach – jest i miś olbrzym Adama. Pełna gotowość – za moment ruszamy.

p4271699

p4271698

oa1

p4271701

Gdy ruszyliśmy okolice Jeziora Rusałka zalała fala misiów i bardzo uśmiechniętych ludzi pełnych dobrej energii.

p4271705

p4271708

p4271713

p4271722

Pomimo, że czasem się zatrzymywałem, by uwiecznić te niezwykłe chwile to nie miałem problemu w odnalezieniu Adama i jego misia w tym tłumie. Jego miś krzyczał z daleka – tu jestem 🙂

p4271719

Ile ludzi tyle patentów na przenoszenie misia. Miś przypięty, miś wiszący, miś na pleckach, miś w plecaku, miś pod pachą, miś na rękach i miś w rękach, miś na klacie, miś na głowie i wiele, wiele innych pomysłowych rozwiązań.

p4271728

p4271731

p4271738

p4271743

p4271755

p4271756

p4271760

p4271814

Niezależnie od pomysłu łączył nas jeden cel – dać dzieciakom mnóstwo uśmiechu i dobrej energii, a tej na pewno na trasie biegu nie brakowało. A nawet jeśli ktoś, by na chwilę stracił energię to momentalnie miś Adama go rozweselał patrząc mu prosto w oczy swoimi wielkimi uśmiechniętymi oczami.

p4271797

p4271803

p4271806

p4271764

Był jeszcze jeden miś, który z daleka wołał – jak masz ochotę to możesz się do mnie przytulić, jestem na prawdę bardzo fajnym misiem i rozkładał szeroko łapki.

p4271807

p4271809

Poza misiami na trasie pojawiały się różne inne zwierzaczki. Była też ekipa dziewczyn, które biegły trzymając się razem kolorowego węża.

p4271770

p4271778

p4271729

Jednak na taki widok od razu w oku pojawia się łezka. Tego Pana spotkaliśmy również na Niebieskiej fali. Dzisiaj biegł jak my wszyscy bardzo rekreacyjnie, ale z tego co się dowiedzieliśmy bardzo często pojawia się na przeróżnych zawodach, na których ostro walczy – brawo.

p4271784

Po przebiegnięciu 5 km wpadamy z naszymi misiami na metę. Po chwili roześmiane dzieciaki wręczają nam ręcznie robione medale – czy to nie jest cudowne.

p4271815

p4271820

p4271910

Była też wesołą ekipa „Kubuś Puchatek i przyjaciele”, którzy specjalnie przybyli na tą imprezę z Siedmiomilowego lasu – kawał drogi.

p4271828

p4271831

Poza samym bieganiem dzieciaki miały tu nie lada atrakcji. Możliwość pobazgrania auta farbą bez żadnych konsekwencji – bezcenne. Jednak to bazgranie nie było takie całkiem przypadkowe. Powstały tutaj małe dzieła sztuki – oczywiście motywem przewodnim był miś 🙂

p4271851

p4271862

Miś Adama pośród biegaczy był zdecydowanie największy, jednak na imprezie pojawił się znacznie większy osobnik.

p4271847

oa3

Wracając do auta spotkaliśmy beztrosko szwendającą się ekipę z Siedmiomilowego lasu. Ruszyliśmy więc za nimi z myślą, że zaprowadzą nas do pysznego miodu.

p4271873

p4271879

p4271880

Po dotarciu do auta nasze misie się pożegnały i pojechały do swoich domków.

p4271889

p4271906

oa2

Pomimo, że były to zawody ani przez chwilę nie pomyślałem, by się ścigać. Zresztą patrząc na tych wszystkich uśmiechniętych dookoła ludzi, którzy z wielką radością stawiali każdy krok ciesząc się tą przepiękną chwilą, kompletnie nie myśląc o rywalizacji. Także nie mogło być inaczej. I to właśnie jest w tym piękne.

Dzięki, że mogliśmy dołożyć choć niewielką cegiełkę w postaci dobrej energii. To było coś fajnego.